Tadeusz Tumalski Tadeusz Tumalski
564
BLOG

Od Einsteina do Hitchcocka

Tadeusz Tumalski Tadeusz Tumalski Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

W tym miejscu należy się czytelnikom kilka słów wyjaśnienia. Nie przyszedłem na Salon żeby 'zwalczać' czy 'obalać' teorie Einsteina. Przyglądam się im, próbuję zrozumieć, ale bez wielkich ambicji wnikania w szczegóły.

Jak słusznie pisze Eine, w warunkach Układu Słonecznego wpływy 'relatywistyczne' są tak znikome, że w życiu codziennym możemy je pominąć. Stąd jadący po wino do spółdzielni chłop nie musi się zastanawiać, czy jeśli pogna konia szybciej, to mu spółdzielnię zamkną prędzej, albo później. Tym bardziej zresztą, że sklepowa, to jego znajoma i zawsze jeszcze mu otworzy.

Ma rację Eine twierdząc, że najprawdopodobniej nie zrozumiałem wystarczająco OTW. Ja dodam jeszcze, że nawet nie próbowałem, gdyż do moich rozważań o wnętrzu Ziemi zrozumienie OTW jest mi zupełnie niepotrzebne. To co w tekstach Einsteina mnie tylko zaskakuje, to niejasności i sprzeczności, o których pisałem.

Zgadzamy się zatem z Eine w tym, że do poprawnego opisu Układu Słonecznego wystarczające jest zastosowanie mechaniki Newtona. W tym momencie pojawia się jednak inne pytanie. Czy ta właśnie mechanika Newtona jest w odniesieniu do Układu Słonecznego właściwie rozumiana i stosowana(!). W tym miejscu muszę ponowić zarzut do Alberta Einsteina, że jego stwierdzeniem o "pozornej przyczynie newtonowskiej" namącił w fizyce, w głowach całych pokoleń studentów fizyki i ich nauczycieli.

Pod wpływem jakiegoś wewnętrznego przymusu "uwzględnienia" (uczynienia względnym) wszystkiego, co go otacza Einstein wdał się w jego powikłaną kontynuację 'zasady Macha'. Kiedyś się z tej 'Zasady Macha' wycofał, ale do fizyki przylgnęła ona, wisi do dzisiaj i zniekształca całe działy tej fizyki. Owe nieszczęsne "siły pozorne" wiszą u szyi geofizyki i nie tylko geofizyki.

Budowany potem przez dziesięciolecia obraz Alberta Einsteina jako nieomylnego proroka, swoistego papieża fizyki, spowodował, że w umysłach fizyków osiadło błędne wyobrażenie o wnętrzu ciał niebieskich. Wyobrażenie oparte o błędnie rozumiany "freefall". Żeby się nie rozpisywać podam jako przykład obraz wnętrza Ziemi. Od dziesiątków lat Ziemia pokazywana była jako taka 'ładna' sferycznie symetryczna, jak to pokazują poniższe rysunki

 Po prawie dwudziestu latach od mojego pierwszego odczytu o tym, że Ziemia w środku nie może być taka 'ładna' i symetryczna, i że w tej jej asymetrii bierze początek tektonika płyt, okazuje się, że faktycznie nasza Ziemia w środku jest asymetryczna i tak, jak wtedy twierdziłem,  o ponad 100 km. Smutne jest jednak to, że młodzi fizycy mający za plecami w tle nazwisko Einsteina z jego "pozornymi siłami" nawet nie są w stanie docenić doniosłości ich własnego odkrycia. Nie mogąc się uwolnić od mitu 'nieomylności' Einsteina wolą się udać w zarośla jakiegoś nieokreślonego magnetyzmu niż przyjąć do wiadomości proste newtonowskie rozwiązanie.

Alfred Hitchcock chyba pół-żartem powiedział kiedyś, ze thriller powinien zaczynać się trzęsieniem ziemi, a potem stopniowo wzmaga się napięcie.

Przechodzę teraz do trzęsień ziemi.

Pozdrawiam

Ciekawy (i szukający) odpowiedzi na pytania odsuwane w kolektywną podświadomość fizyków zawodowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie